Torfowisko – Susanne Jansson
Powrót na torfowisko
Tajemnicze torfowisko to wymarzona sceneria dla skandynawskiego kryminału. Nie jest to może okolica w której chcielibyśmy mieszkać lub pracować, ale do historii z dreszczykiem pasuje, może nawet za bardzo. Na samą myśl o samotnym spacerze w takim miejscu włos jeży się na głowie, ale oczywiście Nathalie (główna bohaterka), regularnie maszeruje na to odludzie i gromadzi próbki torfu do badań. Praca jak każda inna, ale serio, ona chodzi tam SAMA! Nikomu nie mówi gdzie idzie i nikt na nią nie czeka. A okolica nie ma najlepszej sławy, delikatnie mówiąc. Kto tylko mógł, opuścił to miejsce, a Ci którzy zostali są raczej niesympatyczni i trochę podejrzani. Atmosferę zagęszczają jeszcze miejscowe legendy o niewyjaśnionych zaginięciach. Czyli mamy tutaj główne punkty fabularne większości dreszczowców: wrogie środowisko, grozę tajemnic i młodą bohaterkę z niejasną przeszłością.
Ktokolwiek widział… Ktokolwiek wie..
Bardzo spodobał mi się wątek lokalnego outsidera Pana Gorana. Mężczyzna bada okoliczne torfowisko pod kątem zaginięć i zjawisk paranormalnych. Jego ulubioną metodą badawczą jest zbieranie próbek powietrza z torfowiska. I może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie jego niekonwencjonalne podejście do sprawy. Otóż, ten lokalny ‘naukowiec’, zbiera powietrze do plastikowych woreczków i potem takie próbki zabiera do domu. Na miejscu starannie przenosi powietrze z woreczków do szklanych słoi i czeka. Niestety jego metody badawcze sprawiły, że władze już od lat traktują zgłoszenia od niego z przymrużeniem oka. Czy słusznie?
Miłość, torfowisko i słoiki z morowym powietrzem
Wisienką na torcie w powieści jest wątek romantyczny. Przeuroczy, jednak dość gwałtownie przerwany wypadkiem na torfowisku. Plus oczywiście mamy mumie*, morderstwo, śledztwo policyjne i fotograf policyjną Mayę, która po godzinach bada sprawę na własną rękę i coraz częściej odwiedza torfowisko i Pana Gorana (czyżby romans numer dwa?). Plus moje serce skradły słoiki z morowym powietrzem kolekcjonowane przez Pana Gorana. Mała rzecz, a cieszy.
Okruszki niepokoju
To wszystko razem stanowi solidną podstawę na wieczór z dreszczykiem, koniecznie z ulewą za oknem. Książkę czyta się szybko, jest sprytnie porcjowana w kilkustronicowe fragmenty fabularne. Co chwilę mamy tutaj małe smaczki budujące napięcie. Jest tu nocny mrok zaglądający do domu na uboczu (potrafię sobie wyobrazić niepokój bohaterki, gdy stoi sama w oświetlonym pokoju bez zasłon, świetnie widoczna z zewnątrz, niepewna co lub kto, kryje się za oknem). Ciągle pojawiają się okruszki niepokoju, ktoś znika za rogiem, cień wkrada się w kadr, ruch uchwycony kątem oka.. Drobne wydarzenia, które pojedynczo nie mają większego znaczenia, ale zebrane razem i przedstawione wśród terenów torfowiska mogą działać na wyobraźnię.
Tytuł oryginału: Offermossen / Tytuł angielski: The Forbidden Place / Przekład: Bratumiła Pettersson Tytuł w mojej głowie: Klątwa torfowej mumii.. /
* Mumie torfowe:
Torfowisko jest środowiskiem ubogim w tlen, zakwaszonym, a przez to świetnie konserwującym. Niektóre znaleziska na pierwszy rzut oka wyglądają jakby miały kilka a nie kilka tysięcy lat. Najbardziej znana mumia bagienna to Człowiek z Tollund znaleziony w Danii. Ma około 2,5 tysiąca lat! A zachował się tak dobrze, że na podstawie składu jego żołądka można skomponować przepis na owsiankę. Trochę smutne, że zjadł owsiankę na swój ostatni posiłek..
Z życia wzięte – Sprawa Kobiety z Lindow:
W UK, w latach 80-tych znaleziono głowę kobiety na torfowisku. Jej wiek i cechy szybko skłoniły śledczych do powiązania sprawy z zagadkowych zaginięciem sprzed lat. Podejrzanym w sprawie od początku był mąż zaginionej, jednak nie było dowodów. Do czasu. Znaleziona głowa pozwoliła wreszcie ruszyć z miejsca i wznowić przesłuchania. Mężczyzna poinformowany o znalezieniu ciała, szybko przyznał się do zamordowania i zakopania żony na torfowisku. Sprawa rozwiązana. Ale czy na pewno? Wkrótce badania specjalistyczne wykazały, że znaleziona głowa pochodziła nie sprzed 20, lecz sprzed prawie 2 tysięcy lat (mumia torfowa!). Znalezisko nie mogło należeć do zaginionej kobiety z Lindow. Czy zmieniło to sytuację męża? Nie. Zeznanie uznano za wiążące jako dowód w sprawie i mężczyznę skazano za zabicie żony. Ciała nigdy nie odnaleziono…